Mol w zakurzonej szafie

Z każdym rokiem czytamy mniej. Część społeczeństwa nie czyta w ogóle. Dziś jeśli ktoś przyznaje otwarcie, że czyta książki jest traktowany przez większość jak dziwak. Ale czy czytanie jest pasją?

Pasjonaci książek dawniej

Dawno, dawno temu jedyną atrakcją dla ludzi były książki. W czasach, gdy Internet nie był nawet w planach, bo nie była tak tęgiego umysłu, co by to choć jedną myślą zdefiniował, a telewizja pozostawała w sferze odległych marzeń jedynym oknem na świat dla szarych ludzi były książki. Można dodać – radio, ale to był często rarytas na który nie każdego było stać. Słowem – rządziło i dzieliło słowo pisane. Liderem opinii nie był ten, co ładnie wyglądał, miał dobrą dykcję i zdolność swobodnego czytania z promptera, a ten kto trafiał do ludzkich sumień piórem i drukiem. Informatyków nie było, byli zaś poeci, którzy usychali z miłości zapisując setki stronic nie po to, by ktoś to czytał, ale po to, żeby przelać na kartki własne uczucie. Bez tego, krótkiego, acz treściwego procesu dziś nie byłoby opracowań lektur Mickiewicza i Słowackiego na portalach, które do szpiku kości to upraszczają. I niby nic w tym złego, przecież świat gna na złamanie karku, cywilizacja postępuje, technokracja pozostawia za sobą tylko tumany kurzu, ale jak śpiewali nasi ojcowie – „A jednak czegoś żal”.

Pasjonaci książek współcześnie

Żal głównie tego, że zatraciliśmy zdolność rozmawiania. Właściwie to nie mamy o czym wartościowym rozmawiać. Tani film, nowa gra, wpadka prezentera w sieci. To tematy przewijające się przy długim barze na ulicy Długiej. Potem kilka korporacyjnych plotek i wspominki upitej koleżanki. O książkach ani widu, ani słychu. Oczywiście można iść na lampkę koniaku do pobliskiej knajpy literackiej, ale czy musimy popadać ze skrajności w skrajność ? Aby oglądać belfrów rozprawiających wyłącznie o genezie powstania „Kordiana” ? Czasem słychać jak młody chłopak chce zaimponować nowo poznanej dziewczynie tym, że przeczytał książkę, a ta patrzy z politowaniem znad swojego smartfona marszcząc brwi tym samym dając mu do zrozumienia, że jest dziwakiem. Zatem warto doceniać ludzi, którzy z pełną powagą i poczuciem dumy wyrażają swoją pasję mówiąc głośno i wyraźnie – „Tak, jestem molem książkowym”. Dlatego, że kiedyś to nie była pasja, a naturalizm. I kiedyś ludzie, głównie dzięki temu posiadali mądrość, nieważne, że zaczerpniętą z lektur. Ważne, że w ogóle.